o co chodzi z tymi kaloszami? A dokładnie z HUNTERami.
Niby zwykłe kalosze.... dość drogie a mam wrażenie, że stały się nawet elementem dekoracyjnym :)
I nie mówię tego w złym tonie. UWIELBIAM te kalosze, najchętniej widziałabym wszystkie kolory w mojej szafie ale zastanawia mnie ich fenomen.
Kalosze od jakiegoś czasu przestały być obuwiem tylko na deszcz. Teraz możemy spotkać dziewczyny w kaloszach nawet latem! Świetnie wyglądają do krótkich spodenek czy sukienek. Ja jednak wolę je traktować jako obuwie typowo do chodzenia po kałużach, nooooo może jeszcze po ogródku gdy jest sucho a nie chce by piach ubrudził mi stopy :D
"Marka Hunter to jedna z najbardziej rozpoznawanych firm obuwniczych na całym świecie. Od lat święci triumfy w sprzedaży zdobywając uznanie kolejnych wielbicieli wytrzymałego i oryginalnego obuwia na każdą pogodę.
Historia marki sięga 1856 roku, kiedy to Henry Lee Noris przybył do Szkocji w poszukiwaniu idealnego miejsca na rozpoczęcie produkcji butów. Pierwszą siedzibą przedsiębiorstwa były budynki Castle Silk Mills w Edynburgu. Początkowo niewielka, czteroosobowa firma w 1875 roku zatrudniała już ponad 600 osób.
Wzrost produkcji kaloszy był uzależniony bezpośrednio od wybuchu I wojny światowej. Żołnierze potrzebowali wytrzymałego, lekkiego i wodoodpornego obuwia, które sprawdzi się na froncie oraz w okopach. W tamtym czasie na prośbę Ministerstwa Wojny wyprodukowano łącznie 1185036 par kaloszy.
Druga wojna światowa była kolejnym momentem, kiedy firma zapewniała obuwie walczącym żołnierzom. Około 80% całej produkcji dotyczyło asortymentu niezbędnego na froncie: począwszy od nieprzemakalnych kaloszy, gumowych mat, pasów ratunkowych, a skończywszy na maskach gazowych. Po zakończeniu działań militarnych ogromna popularność firmy spowodowała zmianę miejsca produkcji i przeniesienie działalności do większej fabryki w miejscowości w Heathhall Dumfries, która po dziś dzień jest siedzibą marki Hunter.
W 1971 roku firma otrzymała zaszczytne wyróżnienie „Royal Warrant” od Jego Wysokości Księcia Edynburga. Ten zaszczytny tytuł był gwarancją rzetelności i iście królewskiej jakości, którą docenili członkowie rodziny królewskiej. Dziewięć lat później firma została ponownie uhonorowana królewskim wyróżnieniem przez Elżbietę II.
Jednym z najbardziej znanych modeli kaloszy święcącym triumfy popularności są zielone kalosze, które powstały w 1955 roku. Jako pierwsze buty ortopedyczne zostały wprowadzone na rynek razem z modelem Royal Hunter dostępnym do w asortymencie marki po dziś dzień." (źródło)
Czy kalosze innej firmy czy nawet "no name" nie są tak fajne, dobre... a może chodzi po prostu o modę na HUNTERy?
Uwielbiam projekty zrób to sam i chętnie dzielę się tym jak samodzielnie odnowić stare meble. Na blogu znajdziesz mnóstwo projektów DIY oraz wpisy lifestylowe.
Wydaje mi się, że to raczej moda na tą firmę...i też nie mam nic przeciwko, choć cena trochę odstrasza i wydaje sie być zawyżoną:) hm...może właśnie ze względu na modę jest ona taka a nie inna?;) Nie sprawdziłam osobiście, więc nie wypowiem się co do jakości. Ale zdradzę, że zamówiłam sobie kilka dni temu różowe ocieplane kalosze:)) i czekam na nie z niecierpliwością:) ..i nie są to huntery:)) Pozdrawiam cieplutko:)
Myślę że to raczej efekt mody bo nawet sama je posiadam a mój młody paraduje w małych żółtych aiglach(hunterow w jego rozmiarze trafic nie moglam)Ja swoje zakupiłam za dość sporą cenę,ale nie żałuję dobrze się noszą i obierałam je nie tylko w porę deszczową.
Gdybym miała obstawiać przyczynę popularności, wybrałabym modę;) Samej w pewnym momencie mi się zamarzyły, niestety trafiłam na przeszkodę ciężką do pokonania- nadmierną opływowość własnych łydek, których nijak nie potrafię wcisnąć w ten fason wymarzony, czyli wysokie oficerki;) Czy żałuję? Chyba nie, kupiłam w zamian pięć razy tańsze, choć bardzo no name i stopy mam suche tak samo;) Co nie zmienia faktu, że podobają mi się nadal, jednak nie na tyle, bym poszła na kompromis ze sobą i zdecydowała się na krótszy model czy sztyblety. Moja trzylatka natomiast w nich biega, ale zdroworozsądkowość nie pozwoliłaby mi na taki - nie ukrywajmy: bardzo drogi- zakup dla małego dziecka- swoje dostała od cioci. Co jest plusem? Grube skarpety- choć właściwy rozmiar Kornelki stópki to 25,5, śmiało śmiga w tych 27, a kiedy noga urośnie- wystarczy cieńsza skarpeta, więc można kupić trochę na wyrost;)
cena zaporowa:( genialnie widoczna siła mody:) podobają mi się bardzo ale za kawał gumy czy co to tam jest tyle nie zapłacę...guma to guma i naprawdę nie ma różnicy pomiędzy gumowcami dla rybaków które kupiłam na targu za 25zł (będąc już w całkowitej rozpaczy podczas mega deszczowego weekendu w cudownym Sandomierzu) czy kaloszami za 60złw których chodze w błocie po budowie w pracy (gumowce z decathlona w dziale do jazdy konnej) ale kaloszy za 350zł nie kupie i już:) cena to jedno a moda na noszenie takiego typu budów ciągle to już dla mnie kompletna tragedia-jak można dać się tak dusić swojej stopie w czasie gdy nie jest to potrzebne-na deszcz to rozumiem ale tak bez potrzeby po mieście to już bezsens i tyle.
Moda modą, ale dla mnie liczy się komfort i wygoda. W moim przypadku zaczęło się od remontu ulicy przy której wówczas mieszkałam. Wszystko rozkopane, pełno błota i w niczym poza kaloszami nie dało się chodzić. Kupiłam Huntery i życie stało się piękne;D 30 cm błota to żadne wyzwanie. Podobnie jak odwilż lub zalane po burzy przejście podziemne.
Moda modą, ale dla mnie liczy się komfort i wygoda. W moim przypadku zaczęło się od remontu ulicy przy której wówczas mieszkałam. Wszystko rozkopane, pełno błota i w niczym poza kaloszami nie dało się chodzić. Kupiłam Huntery i życie stało się piękne;D 30 cm błota to żadne wyzwanie. Podobnie jak odwilż lub zalane po burzy przejście podziemne.
Wydaje mi się, że to raczej moda na tą firmę...i też nie mam nic przeciwko, choć cena trochę odstrasza i wydaje sie być zawyżoną:) hm...może właśnie ze względu na modę jest ona taka a nie inna?;)
OdpowiedzUsuńNie sprawdziłam osobiście, więc nie wypowiem się co do jakości. Ale zdradzę, że zamówiłam sobie kilka dni temu różowe ocieplane kalosze:)) i czekam na nie z niecierpliwością:) ..i nie są to huntery:))
Pozdrawiam cieplutko:)
Myślę że to raczej efekt mody bo nawet sama je posiadam a mój młody paraduje w małych żółtych aiglach(hunterow w jego rozmiarze trafic nie moglam)Ja swoje zakupiłam za dość sporą cenę,ale nie żałuję dobrze się noszą i obierałam je nie tylko w porę deszczową.
OdpowiedzUsuńGdybym miała obstawiać przyczynę popularności, wybrałabym modę;) Samej w pewnym momencie mi się zamarzyły, niestety trafiłam na przeszkodę ciężką do pokonania- nadmierną opływowość własnych łydek, których nijak nie potrafię wcisnąć w ten fason wymarzony, czyli wysokie oficerki;) Czy żałuję? Chyba nie, kupiłam w zamian pięć razy tańsze, choć bardzo no name i stopy mam suche tak samo;) Co nie zmienia faktu, że podobają mi się nadal, jednak nie na tyle, bym poszła na kompromis ze sobą i zdecydowała się na krótszy model czy sztyblety. Moja trzylatka natomiast w nich biega, ale zdroworozsądkowość nie pozwoliłaby mi na taki - nie ukrywajmy: bardzo drogi- zakup dla małego dziecka- swoje dostała od cioci. Co jest plusem? Grube skarpety- choć właściwy rozmiar Kornelki stópki to 25,5, śmiało śmiga w tych 27, a kiedy noga urośnie- wystarczy cieńsza skarpeta, więc można kupić trochę na wyrost;)
OdpowiedzUsuńWolę jakąś tańszą ich wersję :) ale masz rację - piękne są :)
OdpowiedzUsuńnie mam. i nie będę miała. moje stopy nie lubią takich butów. ale.... bardzo chciałabym mieć! hihi!
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają na zdjęciach i to jest ich siła. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślę ze to kwestia wypromowania marki i mody Dla mnie jesdnak cena jest zaporowa jak za kalosze ;-)
OdpowiedzUsuńcena zaporowa:( genialnie widoczna siła mody:) podobają mi się bardzo ale za kawał gumy czy co to tam jest tyle nie zapłacę...guma to guma i naprawdę nie ma różnicy pomiędzy gumowcami dla rybaków które kupiłam na targu za 25zł (będąc już w całkowitej rozpaczy podczas mega deszczowego weekendu w cudownym Sandomierzu) czy kaloszami za 60złw których chodze w błocie po budowie w pracy (gumowce z decathlona w dziale do jazdy konnej) ale kaloszy za 350zł nie kupie i już:) cena to jedno a moda na noszenie takiego typu budów ciągle to już dla mnie kompletna tragedia-jak można dać się tak dusić swojej stopie w czasie gdy nie jest to potrzebne-na deszcz to rozumiem ale tak bez potrzeby po mieście to już bezsens i tyle.
OdpowiedzUsuńAle ładne :)
OdpowiedzUsuńa ja powiem krotko. NIGDY w zyciu nie mialam na nogach tak wygodnych kaloszy i jesli chodzi o mnie to chyba właśnie to przekonało mnie do zakupu.
OdpowiedzUsuńModa modą, ale dla mnie liczy się komfort i wygoda. W moim przypadku zaczęło się od remontu ulicy przy której wówczas mieszkałam. Wszystko rozkopane, pełno błota i w niczym poza kaloszami nie dało się chodzić. Kupiłam Huntery i życie stało się piękne;D 30 cm błota to żadne wyzwanie. Podobnie jak odwilż lub zalane po burzy przejście podziemne.
OdpowiedzUsuńModa modą, ale dla mnie liczy się komfort i wygoda. W moim przypadku zaczęło się od remontu ulicy przy której wówczas mieszkałam. Wszystko rozkopane, pełno błota i w niczym poza kaloszami nie dało się chodzić. Kupiłam Huntery i życie stało się piękne;D 30 cm błota to żadne wyzwanie. Podobnie jak odwilż lub zalane po burzy przejście podziemne.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń